Wstęp Jana Tomkowskiego

(….)

„W 1989 roku ulegliśmy jakiemuś powszechnemu złudzeniu, że odtąd nic nie zagraża polskiej suwerenności, że wszystkie książki i wszystkie idee będą swobodnie krążyć w warunkach liberalnej demokracji, a powracająca do Europy Rzeczpospolita cieszyć się będzie wiecznym szczęściem i spokojem. Krótkowzroczna perspektywa pozwalała wierzyć, że jeśli kiedyś jeszcze Polacy będą opuszczać swój kraj, to tylko z powodów materialnych, lepszych warunków pracy, możliwości szybkiego dorobienia się lub chęci nieustannego poznawania całego świata. Po upływie ćwierćwiecza widzimy, że rzecz wygląda nieco inaczej.”

„Z Toronto widać Polskę inaczej – Polskę bez szumu medialnego, bez niemądrej paplaniny i wezwania do nieustannej zabawy, mało uzasadnionej radości, wesołej bezmyślności i politycznej ignorancji. Dopiero tam, na obczyźnie, widać, jak bolą niezabliźnione rany, jak powracają niewyjaśnione zagadki, jak domagają się rozstrzygnięcia rozpaczliwe dylematy. Wbrew pozorom, nie chodzi o techniczne szczegóły ani sympatie polityczne. Rybczyński stawia pytania fundamentalne, o których nie pozwala zapomnieć polskie sumienie. Stawia pytania i domaga się odpowiedzi. Nie zadowalają go kręte ścieżki medialnej retoryki, nie satysfakcjonuje propagandowa gra specjalistów od public relations. Chciałby poznać prawdę – to bardzo niemodne, zuchwałe, a może i niebezpieczne w dzisiejszych czasach. Odwołuje się do postaci, z których każda – na swój sposób i na miarę własnych możliwości – nie pozwalała pogodzić się z komunistyczną rzeczywistością. Jan Paweł II, ksiądz Jerzy Popiełuszko, Zbigniew Herbert, Anna Walentynowicz, żołnierze wyklęci. Czy możemy zapomnieć o ich przesłaniu? „

„Autor Insurekcji smoleńskiej przypomina nam, że w epoce komputerów i przenośnych telefonów testament Wielkiej Emigracji ciągle zobowiązuje. A wynika z niego również i to, że prawdziwy poeta to nie tylko twórca wierszy, ale przede wszystkim strażnik narodowego sumienia.”

(fragment wstępu Jana Tomkowskiego)

 

Dodaj komentarz